piątek, 3 kwietnia 2015

PROLOG

Cześć, 
Zamierzam pisać opowiadanie o Draco i Hermionie, które mam już w głowie od dłuższego czasu. Mam nadzieję, że Wam się spodoba ;)  
No... To zaczynamy! 

Opis:   Hermiona i Draco są odwiecznymi wrogami. Na początku 7 klasy, po jednej z ich awantur coś się zmienia pomiędzy nimi. Draco proponuje nietypowy układ. Raz w tygodniu spotykają się w Pokoju Życzeń, żeby normalnie rozmawiać. Z czasem jednak zaczyna łączyć ich coś więcej, zakazane uczucie. Draco jest zaręczony z Astorią i musi ją poślubić z powodu magicznego kontraktu zawartego pomiędzy ich rodzinami.


Uwaga! 
Większość historii będzie trwała po ukończeniu przez bohaterów Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie.

____________________________

Hermiona nie mogła uwierzyć, że się w to wplątała. Jak mogła być taka głupia uważając, że będzie w stanie to przetrzymać? Że będzie mogła to dalej ciągnąć? Cierpiała na własne życzenie. Mogła się nie zgadzać, mogła zwyczajnie odejść w tamtej chwili i zacząć żyć po swojemu, bez NIEGO. Jednak było już za późno, zakochała się i wpadła jak śliwka w kompot. Dziewczyna wzdychając wyszła z dormitorium i udała się do pokoju życzeń. 
Kolejny raz. Po kolejną dawkę swojego uzależnienia. A kiedy stamtąd wyjdzie dalej będą udawali, że nie łączy ich nic oprócz nienawiści. ON będzie spotykał się ze swoją dziewczyną, Astorią, tak jak życzyli sobie jego rodzice, a ona będzie skupiała się na nauce. I tak będzie aż do ich następnego tajemnego spotkania. Boże, cierpiała na sam widok JEGO obejmującego Astorię, albo JEGO całującego ją w Wielkiej Sali. Hermiona mogła tylko na to patrzeć odliczając minuty do ich kolejnego spotkania, kiedy ON będzie tylko jej. Przez te kilka godzin to ją będzie całował, dotykał. Będzie jej, choć w ukryciu. 
Gryfonka weszła do pokoju życzeń i westchnęła widząc pośrodku ogromne łóżko z baldachimem, oczywiście w kolorze srebra i zieleni. ON stał przodem do kominka, miał na sobie tylko ciemne spodnie wiszące nisko na jego biodrach. Ogień oświetlał jego jasne włosy sprawiając, że w tych miękkich kosmykach lśniły srebrne refleksy. Zamknęła za sobą drzwi od pokoju i zdjęła z siebie ciemną pelerynę stojąc w samej ciemnozielonej sukience przed kolana, wiązaną na szyi. Jej długie brązowe loki spływały po jej ramionach aż do talii. Podeszła do niego od tyłu i objęła go ramionami opierając policzek o jego plecy. Westchnęła wdychając jego zapach, w jej oczach zalśniły łzy, że będzie go miała tylko przez kilka godzin. Jednak od razu szybko zamrugała pozbywając się ich, nie mógł widzieć jej płaczu. Nie mógł widzieć jej słabości. Była niemal pewna, że wtedy przestałby się z nią spotykać ten jeden raz w tygodniu, a wtedy w ogóle nie mogłaby się z nim widywać. Odwrócił się w jej stronę i uniósł jej głowę obejmując dłońmi jej twarz.
Na twarzy Draco pojawił się ten jeden z tych jego rzadkich uśmiechów, chociaż nadal widać było typową dla niego arogancję. Nie chciał się przyznać, że bał się, że Hermiona nie przyjdzie. Ostatnio coraz częściej widział na jej pięknej twarzy ból, raniło ją to, że oficjalnie był z Astorią. Był jednak zbyt egoistyczny by kazać jej już nie przychodzić. Zawsze miał to czego chciał i na Slytherina, pragnął Hermiony. 
-Już myślałem, że nie przyjdziesz. -Odezwał się obserwując ją uważnie. 
Zmarszczyła nosek i spojrzała na niego z delikatnym uśmiechem na pełnych, czerwonych ustach. Zlustrował spojrzeniem jej sukienkę i niech to jasna cholera, miała na sobie zieloną sukienkę. Kurwa, obiecał sobie być dzisiaj delikatny, ale wariował widząc ją tak ubraną. I ona o tym wiedziała, mówił jej jak na nią reagował kiedy miała na sobie ten kolor. 
-I miałabym nie skorzystać z okazji, żeby cię mieć, Malfoy? Chyba zgłupiałeś. 
Przewróciła oczami i stanęła na palcach muskając ustami jego wargi. Widziała w jego stalowo niebieskich oczach iskierki pożądania. A potem w końcu ją pocałował. Był jej. Tylko jej. I ona była jego. Przez te kilka godzin byli razem ciesząc się sobą. Nigdy nie mówili na głos o uczuciach, nie mówili o przyszłości. Żyli chwilą teraźniejszą. 
Następnego dnia rano ponownie stali się wrogami, a on w Wielkiej Sali podczas śniadania całował na powitanie Astorię. Hermiona spuściła głowę patrząc na swojego tosta i ugryzła kolejny kęs. 
Za kilka dni znowu będzie należał do niej. Do tego czasu wytrzyma. Musi. Prawda?

1 komentarz:

  1. Genialne! Naprawdę, to było świetne... cała ich relacja i to, że hermiona nadal jest silna, a nie tak jak w większości opowiadaniach potulnieje. :-)

    OdpowiedzUsuń