piątek, 6 stycznia 2017

ROZDZIAŁ 17

Cała trójka patrzyła na siebie nawzajem krótką chwilę w ciszy. Hermiona czuła się trochę zażenowana tą sytuacją.  W końcu Max odzyskał władzę nad sobą, wziął się w garść i podszedł do nich. W końcu wiedział, że miał tylko zjeść z Hermioną kolację, nie miał prawa do bycia wściekłym o to, że spotykała się z innym, ale cholera, Malfoy? Mężczyzna jednak nie zamierzał tego komentować.

- Jesteś gotowa? -Zapytał cicho Max i zlustrował ją spojrzeniem.

Wyglądała zachwycająco. Nigdy wcześniej nie widział jej umalowanej. Przypuszczał, że miała potencjał być pięknością i miał rację. Panna Granger w stroju wieczorowym naprawdę przyćmiewała nie jedną czarownicę.
Draco zacisnął dłonie w pięści. Obserwował jak Hermiona spojrzała na Maximiliana i posłała mu delikatny uśmiech.
Cholera, uśmiech, który kiedyś był przeznaczony tylko dla niego.

-Nie, nie jest gotowa. Panna Granger ma mi pomóc w odczytaniu starogreckiego pisma. -Oznajmił chłodnym tonem Malofy i zmroził spojrzeniem Maximiliana. -Może już pan odejść.


Wilson uniósł brew nic sobie z tego nie robiąc, a Hermiona miała ochotę zazgrzytać zębami. Spojrzała wściekła na Malfoya. Jak on śmiał robić jej takie sceny?! Ona nie pisnęła ani słowem, kiedy spotykał się z Astorią. Nigdy nic mu nie powiedziała na ten temat. Była pogodzona, do pewnego stopnia oczywiście, ze swoją rolą. A teraz ten cholerny Ślizgon jak gdyby nigdy nic stoi w progu jej mieszkania i śmie kłamać, że miała mu pomóc! Po tym jak dwa tygodnie od pogrzeby swojej żony się do niej nie odzywał! Jeśli myślał, że ot tak zrobi to czego on chce, to się grubo mylił. Nigdy nie przyjmowała łatwo rozkazów, a już na pewno nie zamierzała robić to, czego chciał Malfoy. W głębi siebie poczuła się urażona. Jak on mógł ją ignorować, nie odzywać się do niej, a potem pojawić się bez zapowiedzi i próbować dyrygować jej życiem? Za kogo on się uważał? Postanowiła sobie w końcu, że spróbuje przynajmniej ułożyć sobie jakoś życie bez niego. I naprawdę zamierzała to zrobić.

Nie bez powodu Hermiona trafiła do Gryffindoru. Uniosła dumnie głowę i zgromiła go wściekłym spojrzeniem.


- Ma pan błędne informacje, panie Malfoy.- Powiedziała stanowczym tonem, z naciskiem na "panie" i 'Malfoy". - Zwróciła mu tym samym delikatnie uwagę, że nie byli na "Ty" i nie zamierzała pozwolić mu na pouchwalanie się z nią. -Na nic się nie zgadzałam, nie wiem skąd pan wziął tę informację. Nalegam, żeby to pan już sobie poszedł.

Draco zrozumiał w mig przekaz. Zacisnął gniewnie szczękę, a jego dłoń w której trzymał różdżkę niebezpiecznie zadrżała. Zerknął w stronę Wilsona.


Kusiło go, żeby użyć na nim Imperiusa albo Legilimencji. Bez problemu mógł zrobić to niewerbalnie, jego ciotka, Bellatriks uczyła go tego wiele lat temu. Używał tego jako Śmierciożerca i w magii bezróżdżkowej i niewerbalnej naprawdę był niezły. Chciał zetrzeć z twarzy tego idioty, Wilsona, zadowolony z siebie uśmieszek.

Powstrzymał się jednak, ponieważ wtedy Hermiona jeszcze bardziej by się na niego wkurzyła. Zacisnął zęby jeszcze bardziej, żeby nie warknąć nic w stronę Wilsona.

-Dobrze, wyślę w takim razie do pani sowę w sprawie tego tłumaczenia. -Oznajmił beznamiętnym tonem Malfoy, a potem bez słowa się teleportował.

Hermiona mruknęła pod nosem przekleństwo. Nie zdążyła powiedzieć mu, żeby sobie darował listy. Nie zamierzała w niczym mu pomagać.  W jednej sekundzie jednak całą irytacja i złość zmieniły się w niepokój, a jej umysł zalało wspomnienie jej koszmaru. Malfoy jako Śmierciożerca uczestniczący w rzezi.

-Hermiono? Wszystko w porządku? Zbladłaś... Czy Malfoy coś ci zrobił? -Zaczął dopytywać zaniepokojony Max.

Nie bezpośrednio. Nie powiedziała tego jednak na głos. Wyprostowała się i posłała swojemu przyjacielowi słaby uśmiech.

-Nie, nic mi nie jest. -Odparła pospiesznie. -Poczekaj chwilkę, tylko wezmę swoją torebkę i płaszcz.

Zamknęła drzwi mieszkania nie zwracając uwagi na zaniepokoją minę Maximiliana.
Dlaczego Malfoy musiał wszystko psuć? Widziała go zaledwie raz. Jeden raz od dwóch tygodni, zdążył ją tylko zirytować, wkurzyć, a mimo to nagle zupełnie odechciało jej się iść na kolację z Maxem. Jednak nie zamierzała niczego odwoływać. Zamierzała nie zwracać uwagi na swoje durne serce i postanowiła kierować się rozumiem. Jej logika wyraźnie mówiła, że jeśli nie zje kolacji z Maxem to równie dobrze może już teraz przygarnąć stado kotów, ponieważ czekało ją stropanieństwo. Musiała wymazać z pamięci byłego Ślizgona. Im szybciej, tym lepiej.

Ubrała pospiesznie płaszcz, wzięła torebkę i już miała ponownie otworzyć drzwi, kiedy przez uchylone okno do mieszkania wleciała sowa z listem. Hermiona zmarszczyła czoło patrząc jak ptak podlatuje do niej. Wzięła od sowy list, a ta od razu odleciała nawet nie czekając na odpowiedź. Hermiona zamarła widząc na kopercie pieczątkę rodu Malfoyów. Szybki był, niechętnie musiała to przyznać. Przygryzła dolną wargę rozważając przeczytane listu albo podarcie go na kawałki. W końcu jednak podarła go, a potem za pomocą zaklęcia spaliła kawałki.  Musiała trzymać się swojego postanowienia. Koniec z Malfoyem. Kochała go i wiedziała, że nigdy nie przestanie, ale nie mogła czekać aż jaśnie pan zechce się z nią spotkać, a potem ponownie będzie ją ignorował tygodniami, albo miesiącami. Dodatkowo cały czas pamiętała o swoim śnie, a dokładniej wspomnieniu tamtej nocy.  Czuła się nieco lepiej, kiedy patrzyła jak popiół opada na dywan. Jedynie to zostało z listu. Hermiona raźnym krokiem wyszła z mieszkania.

-Jestem gotowa, możemy iść. -Powiedziała z lekkim uśmiechem.

Maximiliam odwzajemnił uśmiech i podał jej ramię. Pierwsza oznaka, że to zdecydowanie nie miała być tylko koleżeństwa kolacja.

-Pozwolisz?

Panna Granger kiwnęła głową i wzięła go pod ramię. Teleportowali się. Kiedy otworzyła oczy zobaczyła, że w uliczce przez włoską restauracją. Kiedyś, jakieś dwa lata temu Max pytał się ją jaką kuchnię lubiła. Powiedziała, że włoską. Zapamiętał. Musiała przyznać, że zrobiło jej się miło.

                                                                    ***

Draco wyczuł, że coś było nie tak. Rzucił na list zaklęcie, które miało powiadomić go o tym, że Hermiona go przeczyta. Jednak mijały godziny, a on nie otrzymał żadnego znaku. Aż w końcu rzucił kolejne zaklęcie, sprawdzające, i okazało się, że list już nie istniał. Zniszczyła go nawet go nie otwierając.

Zaklął pod nosem i zaczął chodzić po swoim gabinecie czując jak rozpiera go furia. Jednak po jego twarzy nic nie dało się wyczytać. Był mistrzem w kamuflowaniu swoich emocji. Gdyby było inaczej to nigdy nie przeżyłby wojny. Nie był Śmierciożercą z własnej woli i gdyby ktokolwiek to odkrył, miałby mówiąc krótko przerąbane i zginąłby szybciej niż zdążyłby zapytać "Chwila, a co z ostatnim życzeniem?".

Severus Snape nie był jedynym szpiegiem Zakonu Feniksa. Draco Malfoy także nim został, chociaż zmienił strony na pół roku przed zakończeniem wojny. Nikt o tym nie wiedział prócz Snape'a i McGonagall. Im mniej ludzi wiedziało, tym lepiej. Voldemort był mistrzem legilimencji i z łatwością dowiedziałby się z umysłów słabszych członków zakonu o tym, że Malfoy był szpiegiem. Nie wiedzieli o nim tak samo jak nie wiedzieli o Snapie. Snape zginął, więc o jego tajemnicy wiedziała już tylko McGonagall. Nie chciał, żeby ktokolwiek inny o tym wiedział, a już na pewno nie jego rodzice. Chociaż zostali uniewinnieni, to mimo wszystko jego ojciec był gorliwym zwolennikiem Voldemorta. Ostatnie więc czego chciał Draco to wydziedziczenie, awantury o zdradę, klątwy pod swoim adresem. Szpiedzy nie mieli łatwego życia. Obie strony uznawały ich za zdrajców, mimo wszystko.
Miał zamiar powiedzieć o tym Hermionie. Napisał jej o tym w liście, który tylko ona mogła przeczytać. Opisał jej także dlaczego przez dwa ostatnie tygodnie milczał. Ale oczywiście niech przeklęta będzie gryfońska duma.

Draco przywołał do siebie zaklęciem szklankę oraz butelkę Ognistej Whisky. Scorpius był pod opieką Ginny, która bawiła się z nim w salonie, więc Draco miał zamiar się upić.

Zdecydowanie musiał się uspokoić zanim wybierze się do Granger i powie jej co myśli o paleniu listów od niego.
________________________________________


Jak wrażenia?  :D

2 komentarze:

  1. Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału!:-D

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj!


    Zapraszamy wszystkich na Stowarzyszenie. Odnowione, pełne pomysłów Stowarzyszenie Księcia Półkrwi! Dołącz do nas i ciesz się możliwościami, które oferujemy. Zamów miniaturkę! Zapoznaj się angielskimi newsami ze świata Harry’ego Pottera, a przede wszystkim zgłoś twory swej wyobraźni do naszego katalogu. Odwiedź nas nim będzie za późno…
    KLIK!


    Zespół SKP

    OdpowiedzUsuń