CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Tym razem napisałam dłuższy rozdział. Mam nadzieję, że Wam się spodoba :)
_________________________________________________________
Podczas ostatniego spotkania mimo wszystko nie doszło do niczego więcej niż pocałunki. Hermiona nie chciała się spieszyć, to wszystko było zbyt świeże i nowe. Poza tym biorąc pod uwagę sytuację w jakiej się znajdowali nie chciała robić na razie niczego więcej. Potrzebowała więcej czasu, poza tym gdzieś tam w głębi duszy bała się, że zechciał spotykać się z nią tylko dla seksu. Byłaby głupia wykluczając taką możliwość. Miała nadzieję, że się myliła.
Przez weekend nie widziała Draco ani razu, ale nie przeszkadzało jej to w tym, żeby cały czas uśmiechać się jak głupia. Ron i Harry patrzyli na nią podejrzliwie, nawet Ginny, która praktycznie cały czas myślała i mówiła o Blaise zwróciła na nią uwagę zaskoczona zachowaniem przyjaciółki. Panna Granger nic sobie z tego nie robiła, nie odpowiadała na żadne pytania tylko wzruszała ramionami i uśmiechała się tajemniczo, co jeszcze bardziej niepokoiło Gryfonów. Czuła się taka szczęśliwa, piątkowy wieczór z Malfoy'em był cudowny.
-Hermiona! -Usłyszała poirytowany głos Ginny.
Przyjaciółka szturchnęła jej ramię. Hermiona poderwała głowę wyrwana z zamyślenia i spojrzała na rudowłosą, która patrzyła na nią ze zmrużonymi oczami. Był poniedziałkowy poranek, znajdowały się w Wielkiej Sali i jadły śniadanie.
-Tak? -Spytała Hermiona i upiła łyk herbaty
Otworzyła szeroko oczy i wypluła ją na talerz krzywiąc się.
-Ugh...Ohyda. Posoliłam.
Sięgnęła po jabłko i wgryzła się w nie chcąc pozbyć się z ust okropnego posmaku słonej herbaty.
Ginny przewróciła oczami i westchnęła.
-Dobra, teraz mam pewność. Zakochałaś się.
Hermiona zakrztusiła się jabłkiem i zaczęła kasłać. Ginny poklepała ją po plecach, a brunetka pospiesznie rozejrzała się po stole Gryfonów, ale wszyscy byli zajęci jedzeniem śniadania i rozmowami.
W Wielkiej Sali jak zwykle panował spory harmider, nikt więc nie usłyszał oskarżycielskiego głosu Ginny. Hermiona spojrzała na nią po chwili lekko zarumieniona mając nadzieję, że przyjaciółka uzna to za wynik zakrztuszenia się.
-Nie prawda. Po prostu myślałam o... balu Bożonarodzeniowym. Będzie już za dwa tygodnie, tuż zanim wszyscy się rozjadą na święta.
-Przyznaj się chociaż do zakochania, ale nie musisz mówić w kim skoro nie chcesz.-Odpowiedziała Ginny nie dając się nabrać i dopiła swoją herbatę. -Jesteś beznadziejną kłamczuchą, Miona.
Rudowłosa wstała i wzięła jeszcze jedną grzankę zajadając ją wyszła z Wielkiej Sali, w drzwiach minęła się z Draco. Serce Hermiony zabiło szybciej, gdy ujrzała jego twarz nad głowami uczniów. Jednak chwilę później uśmiech zniknął z jej twarzy. Malfoy obejmował Astorię, razem udali się w kierunku stołu Ślizgonów. Hermiona odwróciła głowę i patrzyła na swoje jabłko trzymane w dłoni. Zupełnie odechciało jej się jeść, a cała euforia jaką miała przez weekend zmalała. Dotarła do niej rzeczywistość.
Wzdychając zmusiła się do zjedzenia jeszcze kilku gryzów jabłka, mimowolnie uniosła głowę zerkając w kierunku stołu domu węża. Zacisnęła dłoń na jabłku widząc jak Draco całował Astorię, która zachwycona zarzuciła mu ramiona na szyję i wtulała się w niego. Tego było dla Gryfonki na wiele. Wiedziała, że tak będzie. Była na to przygotowana, ale i tak bolało i nie mogła na to patrzeć. Wstała od stołu i wyszła pospiesznie z Wielkiej Sali wpadając po drodze na Rona.
-Rany, Hermiona, co się z tobą dzieje? -Zapytał Weasley patrząc na przyjaciółkę ze zmarszczonymi brwiami.
Podszedł do nich Harry, ramieniem obejmował Lunę, z którą spotykał się od zeszłego roku szkolnego, ku zdumieniu większości uczniów. W końcu Luna bywała naprawdę ekscentryczna. Jego uśmiech zamarł zauważając minę Hermiony, a dokładniej jej ciemne oczy wypełnione łzami.
-Luna... Idź, zaraz do ciebie dołączę. -Obiecał Harry.
Blondynka kiwnęła głową i spojrzała na Hermionę w zrozumieniu. Miona miała dziwne przekonanie, że dziewczyna wie o tajemnicy jaką skrywała i ta myśl nieźle ją wystraszyła. Luna minęła ich i udała się do stołu Krukonów.
-Co się stało? -Zapytał Harry i poprawił swoje okulary patrząc na nią uważnie.
Przygryzła dolna wargę i wytarła wilgotne oczy nie pozwalając tym samym wypłynąć łzom.
-Nic. -Powiedziała i wyprostowała się patrząc na nich twardo. Na Boga, była Gryfonką! Nie będzie się bała i nie da się zapędzić w kozi róg. -Naprawdę nic mi nie jest, chłopcy. Idźcie na śniadanie, niedługo mamy zajęcia. Wróżbiarstwo.
Odwróciła się na pięcie i pognała do wieży Gryffindoru nie odwracając się za siebie. Podała hasło Grubej Damie i zniknęła po chwili w dormitorium. Na szczęście było puste. Westchnęła z ulgą i usiadła na parapecie wpatrując się w Zakazany Las. Drzewa były już zupełnie nagie, widziała jak wiatr unosił kolorowe liście i poruszał gałęziami grożąc ich połamaniem. Dziewczyna oparła policzek o chłodną szybę i zamknęła oczy przypominając sobie palce Draco głaszczące jej policzek. Uśmiechnęła się słabo i postanowiła wziąć się w garść. Zerknęła na zegar i prawie spadła z parapetu widząc, że wróżbiarstwo miało zacząć się zaledwie za pięć minut! Założyła pospiesznie czarną szatę i wzięła torbę, zawiesiła ją sobie przez ramię i pobiegła do Wieży Północnej. Zdążyła w ostatniej chwili wejść, jako ostatnia. Zamknęła za sobą drzwi i zamarła patrząc zaskoczona na Ślizgonów się tam znajdujących. Spuściła głowę i zajęła miejsce obok Rona starając się nie patrzeć na drugą stronę sali. Profesor Trelawney zaczęła jak zwykle opowiadać jakieś niestworzone historie i przepowiednie, w które Hermiona nie wierzyła ani trochę. Zamierzała uczęszczać na ten przedmiot jedynie do końca tego semestru. W końcu nie wytrzymała i uniosła głowę rozglądając się ukradkiem. Przygryzła koniec pióra i w końcu zauważyła Malfoy'a. Siedział tuż obok Blaise'a, miał znudzoną minę i patrzył beznamiętnie na profesor Trelawney najwyraźniej tak samo jak Hermiona nie biorąc na poważnie jej przepowiedni. Jakby wyczuwając na sobie jej spojrzenie przekręcił lekko głowę i popatrzył w jej stronę. Zamarła widząc chłodne spojrzenie jego stalowoniebieskich oczu. Zero jakichkolwiek emocji czy uczuć. Blaise coś do niego powiedział, więc Malfoy przerwał z nią kontakt wzrokowy i pokiwał głową zaczynając pisać notatki. Hermiona przygryzła dolną wargę prawie do krwi i zacisnęła palce na piórze łamiąc je w pół. Miała nadzieję, że nikt tego nie zauważył i schowała je do torby wyciągając zapasowe.
Przez kolejne cztery dni dawała sobie nieźle radę. Za każdym razem, kiedy widziała Draco przypominała sobie to jego zimne spojrzenie i momentalnie otaczała się mentalnym murem. Pomagało. Zaczęła zachowywać się jak dawniej uspokajając przy tym swoich przyjaciół.
Podczas wieczornych patroli korytarzy Draco i Hermiona nie odzywali się do siebie ani słowem i mijali się, każde z nich zajmowało się inną częścią zamku. Jedynie w nocy, będąc już w łóżku, pozwalała by mur opadł i czuła jak spływał na nią smutek, mogła sobie na niego pozwolić, gdy nikt nie widział.
Piątkowe popołudnie. W końcu. Dziewczyna wyszła z lochów, gdzie miała ostatnie już tego dnia zajęcia. Eliksiry. Na samo wspomnienie wrednych docinków Ślizgonów zazgrzytała zębami. Snape oczywiście nic sobie z tego nie robił, udawał głuchego na wyzwiska pod jej adresem. Malfoy także ją to ignorował, co mimo wszystko i tak trochę bolało. Poszła do dormitorium zająć nauką, żeby zabić jakoś czas. Miała kilka godzin do spotkania z Draco. Dokładnie o 19 miała się pojawić w Pokoju Życzeń, jak co piątek. Nie mogła się już doczekać. Chwilę później Ginny wpadła do dormitorium.
-Hermiona, idzieszz namidoHogsmeade? -Zapytała podchodząc do niej i usiadła na łóżku obok brunetki. -Umówiłam się z Blaise.
Hermiona pokręciła głową i odłożyła na bok książkę do Zaklęć dla Zaawansowanych.
-Nie, zostanę. Pokazałaś Blaise tajne przejście do piwnicy Miodowego Królestwa? Jak mogłaś? -Spytała patrząc na nią. -Mieliśmy nigdy nie zdradzać tego Ślizgonom, Ginny! A co jeśli powie innym?
Ginny wzruszyła ramionami i przeczesała palcami swoje długie włosy.
-Oj, wiem. Ale Blaise tego nie zrobi, obiecał mi.
Hermiona wzniosła oczy ku niebu.
-I ty wierzysz Ślizgonowi...
Po wypowiedzeniu tych słów poczuła się podle, że tak naskakiwała na przyjaciółkę. Sama nie była lepsza, ba! Robiła coś o wiele gorszego do niej. Wplatała się w sekretny romans ze swoim byłym największym wrogiem, który zdradzał z nią dziewczynę, którą miał niedługo poślubić.
Była sto razy gorsza od Ginny.
-Wierzę mu. Dlaczego nie chcesz z nami iść? Będziesz się tutaj sama nudziła?
-Nie idę, będę się czuła jak piąte koło u wozu. -Odparowała brunetka i ponownie otworzyła książkę zaczynając czytać rodzaje zaklęć ochronnych.
-No dobra, jak chcesz. To ja znikam. Miłego wieczoru. -Uśmiechnęła się Ginny i wyszła z dormitorium.
Hermiona westchnęła i uśmiechnęła się lekko. Zdecydowanie spędzi miły wieczór.
Kilka godzin później dziewczyna ubrała ciemne, wygodne dżinsy i ciemnozieloną bawełnianą bluzkę na długi rękaw. Miała spory dekolt, więc miała nadzieję nie natknąć się po drodze na żadnego nauczyciela. Wahała się chwilkę, ale w końcu zrobiła pospiesznie makijaż tuszując tylko rzęsy i używając odrobiny czarnej kredki podkreślając swoje oczy. Musnęła usta waniliowym błyszczykiem i wyszła z dormitorium, w Pokoju Wspólnym Gryfonów wrzało jak w ulu. Większość uczniów grała w różne gry, jak szachy, kilkoro odrabiało lekcje, a reszta zwyczajnie rozmawiała. Ron ją zauważył i podszedł do niej zanim zdążyła się wymknąć. Otworzył szeroko oczy widząc jak bluzka przylega do jej ciała jak druga skóra, dekolt naprawdę dawał niewiele do wyobraźni.
Hermiona odchrząknęła.
-Ron? Oczy mam wyżej. -Powiedziała rozbawiona.
Twarz Rona stała się czerwona jak burak. Spojrzał w jej oczy zaskoczony widząc, że miała makijaż. Wyglądała cóż, ślicznie. Miał tylko nadzieję, że Lavender, jego dziewczyna, nie zobaczy jak wpatrywał się w swoją przyjaciółkę. Po prostu był zaskoczony. I był tylko facetem. Czego można się było spodziewać?
-Ekhm... Masz randkę? -Spytał głupawo i podrapał się po głowie. -Ładnie wyglądasz.
Hermiona zaśmiała się cicho rozbawiona zamierzając grać swoją rolę.
-Nie, idę do biblioteki się pouczyć. I uważaj, Lavender się zbliża. Nie ma zadowolonej miny.
Ron spanikowany odwrócił się patrząc na swoją dziewczynę kierującą się w jego stronę, a w tym czasie Hermiona w końcu opuściła Pokój Wspólny Gryfonów i poszła szybkim krokiem do Pokoju Życzeń.
Tym razem przed nią ukazał się pokój Wspólny Gryfonów, Draco jeszcze nie było. Usiadła w fotelu przy kominku i zerknęła na zegarek. 19:10. Czyżby się rozmyślił? Spuściła głowę patrząc się na swoje kolana sama nie wiedząc czy to dobrze czy źle, że się nie pojawił. Czuła rozczarowanie i smutek. Może pomyślał, że lepiej się nie bawić w romans z jakąś tam Szlamą i wolał spędzić piątkowy wieczór ze swoją przyszłą narzeczoną? Zamrugała gwałtownie starając nie płakać. Myśl, że miała makijaż i nie mogła się rozmazać pomogła. Musiała udawać pozory, nie mogła wrócić do wieży Gryffindoru z twarzą jak panda. Nie chciała dostać niewygodnych pytań.
Usłyszała odgłos otwieranych drzwi. Poderwała się z fotela i spojrzała na Draco wchodzącego do środka. Tym razem nie miał już czarnej szaty, tylko zwykle spodnie i granatową koszulkę. Stała przy fotelu i przygryzła dolną wargę chowając za sobą drżące dłonie. Teraz, kiedy w końcu znaleźli się sami, nie wiedziała jak ma się zachowywać. Draco jednak nie miał żadnych obaw. Pokonał szybko dzielącą ich odległość i wziął Hermionę w ramiona przytulając mocno i jednocześnie całując jej usta. Westchnęła rozluźniając się w jego ramionach, oparła dłonie na jego torsie i oddała pocałunek.
-Bałam się, że nie przyjdziesz... -Szepnęła cicho w jego usta, uniosła głowę i spojrzała w jego oczy.
Jego spojrzenie nie było już zimne, beznamiętne, ale ciepłe. Kąciki jego ust uniosły się ku górze w nieznacznym uśmiechu, gdy zauważył jej bluzkę. A dokładniej jej kolor i spory dekolt.
-Hmm... Wyglądasz pięknie w zielonym, jak miałbym nie przyjść i nie zobaczyć cię ubranej w ten sposób? -Odparł opierając czoło o jej i nadal się w nią wpatrywał.
Po chwili rozejrzał się po pokoju, a na jego twarzy pojawiła się zdegustowana mina.
-Pokój Wspólny Gryfonów... Następnym razem ja wybieram, Granger.
Przewróciła oczami i przytuliła się do niego mocno, opierając policzek o jego tors. Westchnęła wdychając jego zapach i przymknęła oczy czując jak wypełnia ją szczęście. Warto było czekać cały tydzień. On był tego wart.
-Trzeba było się nie spóźnić. -Upomniała go nie odsuwając się od niego ani o milimetr. -Poza tym co jest takiego złego w barwach Gryffindoru, Malfoy?
-Zdecydowanie bardziej wolę zieleń i srebro, i tyle.
-Zawsze musi być tak jak ty chcesz?
Uniósł brew patrząc na nią rozbawiony i uśmiechnął się nieznacznie. Zachowywał się całkowicie inaczej przy niej, niż przy Astori. Nigdy nie widziała by uśmiechał się do tamtej Ślizgonki, a przynajmniej nie robił tego szczerze. Ta myśl była pocieszająca. Draco spotykał się z tamtą z przymusu, a z nią z własnej woli.
-Oczywiście, że tak. Zawsze dostaję to co chcę. -Oświadczył nonszalancko.
Pochylił głowę i pocałował zagłębienie pod jej uchem. Dziewczyna zadrżała lekko czując na swojej skórze jego ciepły oddech. Przymknęły oczy, miała wrażenie jakby jej serce miało zaraz wyskoczyć z piersi.
-A czego chcesz teraz? -Spytała bez tchu, ponieważ składał niespieszne pocałunku w każdym miejscu na jej szyi.
-Ciebie.
Ugryzł delikatnie płatek jej ucha, a z jej ust wyrwał się cichy jęk. Co on z nią wyprawiał? Działał na nią tak silnie, że dosłownie rozpływała się w jego ramionach i lgnęła do niego pragnąc więcej. Pewna część jej zastanawiała się, czy kiedy był sam z Astorią także się wobec niej tak zachowywał. Spięła się lekko, ale szybko odsunęła na bok te niechanie myśli. Nie mogła o tym rozmyślać.
-Masz mnie. -Szepnęła, a on wsunął dłonie pod jej koszulkę głaszcząc wolno jej plecy i biodra.
Jego dłonie na jej rozgrzanej skórze, jego usta na jej szyi i uchu... W dodatku był cholernie powolny, wiedział co z nią robił. Poczuła na jego zęby, zaczął delikatnie skubać jej skórę, a od razu potem całował tamte miejsca. Dłońmi sunął coraz wyżej po jej plecach, rozpiął jej stanik, jedną z dłoni przesunął na jej brzuch i sunął palcami w górę głaszcząc jej ciało. Dotarł do piersi i przykrył ją dłonią. Drugą rękę miał cały czas na jej plecach i trzymał Hermionę blisko siebie.
Zwyczajnie traciła zdrowe zmysły, kiedy rozpalał ją coraz bardziej. Zapomniała już co myślała jeszcze kilka dni temu, o wstrzymaniu się z seksem. Ten skurczybyk uwiódłby nawet anioła. Nie chciała wiedzieć na ilu dziewczynach ćwiczył swoje zdolności.
-Draco...-Sapnęła czując jego palce pieszczące jej pierś.
Mogła wyczuć jak się uśmiechnął, przerwał na chwilę pieszczenie jej szyi i odsunął głowę patrząc na nią.
Ugięły się pod nią kolana pod wpływem jego oczu. Było w nich tyle emocji, tyle schowanych głęboko uczuć, że musiała się o niego oprzeć.
-Powiedziałem, że chcę ciebie. -Przypomniał cicho i pochylił się w jej stronę.
Zamknęła oczy, tym razem poczuła jego usta na swoich. Westchnęła rozchylając wargi chcąc pogłębić pocałunek i objęła drżącymi ramionami jego szyję stając na palcach i przylegając do niego ciasno.
Po chwili ściągnął jej bluzkę i rozpięty już stanik, rzucając ubrania na podłogę. Pod spodem nie miała już nic, jedynie spodnie. Stała przed nim półnaga, na jej twarzy pojawił się głęboki rumieniec i spuściła głowę wpatrując się w jego koszulkę.
Nagle pisnęła czując jak wziął ją na ręce szybkim ruchem. Zaśmiała się cicho obejmując go, żeby nie spaść.
-Gdybym to ja przyszedł tu pierwszy to byłoby tu łóżko. A tak musi nam starczyć kanapa. -Odezwał się i posłał jej ciepły uśmiech, w jego stalowoniebieskich oczach lśniły szelmowskie ogniki.
Oparła głowę o jego ramię, kiedy niósł ją w stronę kanapy. Posadził ją na niej, a potem zdjął swoją koszulkę i zaczął rozpinać spodnie.
-Nie pytasz mnie czy mam coś przeciwko? -Spytała drocząc się z nim i zamarła patrząc na jego dobrze zbudowany tors. Musiał trenować coś więcej niż tylko quidditch, przecież taka sylwetka nie zrobiłaby się sama. Przez chwilkę zapomniała, że sama była półnaga i wpatrywała się w niego jak zaczarowana.
-A masz coś przeciwko? -Spytał Draco tonem mówiącym, że szczerze w to wątpił i pozbył się spodni.
Pochylił się nad nią mając na sobie jedynie czarne bokserki.
Zaschło w jej ustach, pokręciła przecząco głową. Położyła się na kanapie i wyciągnęła w jego stronę ramiona, uśmiechnęła się nieśmiało. Była Gryfonką, nie bała się tego. Obawiała się jedynie co będzie później. Nie była naiwna. Zostawi ją po wszystkim? Czy jednak nie? To nie było ważne w tamtej chwili. Pragnęła go, chciała by to on był jej pierwszym. Kochała go. Nie liczyło się nic więcej. Zresztą, na nic więcej nie miała wpływu, chciała zwyczajnie być szczęśliwa w tamtej chwili.
-Ja tylko...-Zaczęła uznając, że lepiej powiedzieć mu, że nigdy wcześniej nie uprawiała seksu, ale odebrało jej mowę, kiedy pochylił się nad nią i pocałował jej skórę tuż nad piersiami. Owinęła wokół niego ramiona wzdychając. Pogłaskała delikatnie palcami jego ciepłą skórę, a potem wsunęła dłoń w jego jasne, miękkie włosy.
-Jesteś dziewicą? -Odezwał się nie podnosząc głowy i nie odrywał ust od jej skóry.
-Tak. -Szepnęła rumieniąc się jeszcze bardziej i cicho jęknęła czując jak przesunął ustami po jej piersi, językiem zaczął muskać jej sutek.
Merlinie, nie miała pojęcia, że to takie przyjemne. Doprowadzał ją do szaleństwa. Draco uznał, że skoro nie odsuwała się, ani nie protestowała to miała na to wszystko ochotę. Gdyby tak nie było to już dawno kazałaby mu się ubrać, to była w końcu Hermiona. Nigdy nie robiła czegoś czego nie chciała i mówiła to co myślała. I miał całkowitą rację.
Hermiona patrzyła jak ściągał jej spodnie i bieliznę, widziała w jego oczach wyraźne uznanie i zachwyt. Nie udało mu się ukryć, że uważał ją za piękną. Uśmiechnęła się lekko nieco spokojniejsza i przygryzła dolną wargę patrząc jak zsuwał z siebie bokserki. Ponownie się nad nią pochylił i wpił się w jej usta całując ją powoli, czule. Dziewczyna głaskała jego ramiona i plecy przyciągając go bliżej siebie coraz bardziej pobudzona. Nic nie mówili, żadne z nich nie wypowiedziało na głos tego co by chciało. On nie powiedział jak bardzo ją kochał, że dla niego była najpiękniejsza na tym całym popieprzonym świecie, a ona nie wyznała jak bardzo bolała ją samo wyobrażanie jego i Astori. I nie wyznała mu co do niego czuła.
Kochali się niespiesznie i namiętnie, czułość i delikatność ukoiły ból i smutek zbliżającego się rozstania. Po wszystkim Hermiona leżała jeszcze długo w jego ramionach na kanapie. Uśmiechała się lekko wtulając twarz w jego tors. Musnęła ustami jego skórę wzdychając. Czuła jak Draco wsuwał dłonie w jej długie, ciemne loki. Zaczął masować palcami skórę jej głowy, a ona miała ochotę być tak przy nim wiecznie.
-Będę musiał wracać. -Odezwał się w końcu lekko zachrypniętym głosem i dalej bawił się jej włosami.
-Wiem, ja też. Nie mogę wrócić za późno do dormitorium, bo dziewczyny będą zadawały niewygodne pytania. -Mruknęła mocniej go przytulając.
-A ja muszę pilnować pierwszoroczniaków podczas ich szlabanu. Mają polerować złote puchary.
Draco niechętnie usiadł na kanapie zsuwając ją z siebie, spojrzał na nią jeszcze raz, lubieżnie lustrując wzrokiem jej całe ciało. Spłonęła rumieńcem, ale nie zakryła się dłońmi. Nie bez powodu trafiła do Gryffindoru. Pod wpływem chwili wyciągnęła ramiona nad swoją głowę i przeciągnęła się wolno cicho mrucząc. Najwyraźniej spodobała mu się ta jej pewność siebie, bo jęknął cicho i pochylił się w jej stronę całując ją ponownie zachłannie. Cudownie było widzieć Draco Malfoy'a nie panującego nad sobą. Cieszyła się z tej swojej władzy nad nim.
-Cholera jasna, Hermiono, nie kuś... Naprawdę nie mogę dłużej zostać. -Wyszeptał i jakby za karę przesunął usta na jej ramię i ugryzł ją.
Na tyle mocno by ją zabolało, chociaż ten ból jej się spodobał, ale na tyle lekko by nie pozostał ślad. Uśmiechnęła się delikatnie i wstała czując lekki ból pomiędzy nogami, po wewnętrznej stronie uda widniała zaschnięta krew. Ubrała się pospiesznie i spróbowała dłońmi ujarzmić jakoś burzę loków. Draco w tym czasie także się ubrał, poczuła po chwili jego dłonie na swoim brzuchu, kiedy stanął za nią. Musnął ustami jej szyję i odetchnął głębiej wdychając jej słodki zapach.
-Jesteś piękna, Granger. -Powiedział i pocałował zagłębienie pod jej uchem. -Cholernie śliczna i słodka.
Uśmiechnęła się szeroko, odwróciła się w jego stronę i pocałowała kącik jego ust.
-Dziękuję, Malfoy. -Szepnęła patrząc na jego twarz.
Nie miał pojęcia jak bardzo sprawił jej radość tymi słowami. Wiedziała, że nie mogła spodziewać się żadnej deklaracji uczuć. A to, że uważał ją za piękną sprawiło, że była pewna jednego. Draco Malfoy coś do niej czuł. Nie miała pojęcia co dokładnie, jak silne to było, ale zdawała sobie sprawę, że i tak nigdy się nie dowie. Nigdy jej tego nie powie. Ale to nic. Ich spojrzenia i dotyk zdradzały wszystko, kiedy byli sami.
Razem byli szczęśliwi. Tylko to się liczyło.
________________
Byłabym wdzięczna za każdy komentarz. Nie wiem czy kontynuować pisanie tej historii, skoro nie za bardzo podoba Wam się pomysł. W końcu jest dużo wyświetleń, więc ktoś to czyta, ale Wam się nie podoba skoro nie zostawiacie po sobie śladu.
Akcja trochę za szybko leci, ale u mnie jest podobnie, więc nie będę się czepiać.
OdpowiedzUsuńRozdział mi się podoba, bo lubię takie klimaty, ale to moja opinia.
Pozdrawiam,
Anastasia.
Przepraszam za spam!
OdpowiedzUsuńZapraszamy do Katalogu Granger, zbierającego opowiadania, w których jednym z głównych bohaterów jest Hermiona Granger, u boku innych osób. Poza opowiadaniami z Granger w roli głównej, znajdziecie tu również wiele ciekawych konkursów, dyskusji i pomysłów, które mamy nadzieję wdrożyć najszybciej jak to tylko możliwe. Stwórzmy razem prawdziwe stowarzyszenie, rozwijajmy swoje pasje i poznawajmy nowych ludzi!
katalog-granger.blogspot.com/
Aaaa, pieknie. W intrygujacy spob opisujesz relacje miedzy Hermiona a Draconem. Nie moge sie doczekac nastepnego rozdzialu. Pozdrawiam serdecznie:) K.
OdpowiedzUsuńZarąbisty rozdział. W i w ogóle zarąbisty blog. Nigdy nie spotkałam się z czymś takim więc czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam SectumSempra
Super rozdział :) Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńKiedy mozemy spodziewac sie nastepnego rozdzialu? Pozdrawiam serdecznie, K.
OdpowiedzUsuńHej piszesz poprostu super a kiedy next ?
OdpowiedzUsuńSuper:) czekam na next :)
OdpowiedzUsuńZapraszamy do głosowania w drugim konkursie Katalogu na konkursowe prace! Zostało przysłanych dziesięć cudownych prac, nie jest potrzebne wiele czasu, aby je przeczytać i przy okazji ocenić - tym ruchem nie tylko uszczęśliwia się nas, ale autorki miniaturek, które czekają na noty od Was, naszych katalogowiczów Granger. Udzielajcie się, bo my - administratorki - to połowa sukcesu. Bez Was nie damy rady!
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy ciepło,
Załoga Katalogu Granger.
Genialne opowiadanie!
OdpowiedzUsuńDramione ♣♥
OdpowiedzUsuńKochany rozdział!!
Mega super blog....
Życzę dużo weny i liczę na szybki next ♥
Zapraszam do siebie hermiona-i-malfoy.blogspot.com
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWitaj!
OdpowiedzUsuńZ tej strony administratorki Katalogu Granger. Pewnie właśnie w tej chwili zastanawiasz się po co piszemy, otóż sprawa jest prosta – Wasza aktywność na katalogu, który prowadzimy. Nie oczekujemy wiele, pragniemy tylko, aby nasza praca, jaką wkładamy w rozwój katalogu, oraz czas, jaki poświęcamy, był szanowany, ponieważ inaczej, jeśli sprawa będzie dalej tak wyglądała, będziemy zmuszone zawiesić działalność katalogu. Oczywiście zanim do tego dojdzie, będziemy walczyć – waleczne z nas kobietki, więc nie poddamy się tak łatwo. Po prostu potrzebujemy właśnie Twojej pomocy, inaczej nie damy rady. Do działania katalogu potrzebne są dwie strony; my – administratorki, oraz wy – nasi katalogowicze. Bez Was to wszystko nie ma sensu. Mamy nadzieję, że ta wiadomość wzbudzi w Was choć odrobinę zainteresowania.
PS. Kiedy obchodzisz urodziny? Zachęcamy do zapisywania się w zakładce „Urodziny” – dzięki temu już nikt z katalogu nie zapomni o Twoich urodzinach!
Zapraszamy także do korzystania ze wszystkich zakładek na katalogu. Uczestniczcie w życiu katalogu! Nie zawiedźcie nas.
Pozdrawiamy,
Załoga Katalogu Granger.
No jasne tak jest zawsze gdy coś gdzie idziesz z nami ciekawi co mieści się w końcu nienawidzę tego. szkoda że nie kontynuujesz dobra ale gdybyś chciała poczekam na informacje na moim blogu pozdrawiam i życzę dużo dużo dużo dużo weny
OdpowiedzUsuń♡♡♡
OdpowiedzUsuńWitaj, z tej strony administratorki Katalogu Granger.
OdpowiedzUsuńWraz z nadejściem wakacji, na naszym katalogu nadeszły porządki. Z racji tego, że na Twoim blogu nie pojawił się żaden post od ponad pół roku, został on przeniesiony do zawieszonych. Gdy powrócisz do publikowania, poinformuj nas o tym w zakładce ZMIANY, a Twój blog powróci do aktualnych opowiadań.
Pozdrawiamy,
Administratorki Katalogu Granger
Witka,
OdpowiedzUsuńWięc akcja toczy się szynko, robisz z rozdziału na rozdział więcej błędów. Zjadasz wyrazy przez co zdanie nie ma sencu. Zapominasz o spacji, przy zdanie Ginny do Hermiony : " Idzieszz dohogsmait ? " Hmm ... chyba nie muszę nic mówić, przwda ? Są literówki , mylisz a z Ą . No i zrobiłaś Hermiony totalna puszczalską piszczącą na widok znienawidzonego ślizgoda drugą Pansy Parkinson. Żal mi jej ( Miony ) totalnie nie kanoniczna , odmóżdzona lafirynda.
No cóź , opko chaotyczne i mocno pozbawioone sensu . Jakbyś na siłę chciała zadowolić czytelników.
Wiem, iż jestem krytyczna i może wredna, ale mam pewne wymaganie co do opowiadań. Które zapowiadaly się na początku jako wybitne, a z rozdziału na rozdział okazują się być rozczarowujące.
Weny, zwolnij z akcją. Ogarnij emocje bohaterów, oraz charakter Hermiony.
Pozdrawiam i obiecuję dotrwać do końca tego opowiadanie, chociaż by pisać wredne komentarze :P