Mam nadzieję, że każdy czytelnik zostawi po sobie kilka słów w komentarzu :D
________________________________
Hermiona wróciła jadalni
akurat jak Scorpius skończył jeść. Dopił swoją herbatę i zszedł z
krzesła. Wytarł umazaną buzię o rękaw swojej piżamy, a Hermiona nie
mogła nawet go o to skarcić. Był zbyt uroczy. Poza tym to tylko piżama,
zwyczajnie można by było ją uprać, albo wyczyścić za pomocą kilku
prostych zaklęć domowych. Skrzaty na pewno miały opanowane tego typu
zaklęcia do perfekcji, biorąc od uwagę fakt, jak szybko dzieci brudziły
ubrania podczas posiłków czy zabaw.
-Tata pojechał już do pracy? -Zapytał Scorpius patrząc na Hermionę i uśmiechnął się szeroko.
-Tak, Scor. Zostaliśmy sami.
Panna Granger poczuła
jak coś ściska ją za gardło. Malec nie miał pojęcia, gdzie pojechał jego
tata. Nie wiedział, że pojechał towarzyszyć swojej żonie, a jego matce,
w ostatniej podróży. Pogrzeb miał niedługo się zacząć. Hermiona nie
wiedziała jak by postąpiła na miejscu Draco, gdyby była w jego sytuacji.
Raczej powiedziałaby dziecku o śmierci drugiego rodzica. Jednak nie
zamierzała się nad tym zastanawiać. To była decyzja Malfoya.
-Super! Pobawimy się w jednorożce i centaury!
Hermiona spojrzała
zaskoczona na chłopca. Nie znała tej zabawy, no ale cóż, wychowała się w
końcu jako mugolka, a nie czarownica. Najwyraźniej mali czarodzieje
mieli inne zabawy.
-Nie znam tej zabawy, Scor. -Przyznała i posłała mu lekki uśmiech.
-Nie szkodzi! Nauczę cię
wszystkiego! -Zapewnił z entuzjazmem chłopiec i złapał ją za rękę,
zaczął ciągnąć ją w stronę schodów. -Chodź do mojego pokoju! Muszę
najpierw dać ci róg, a potem wszystko ci wyjaśnię.
-Róg? -Powtórzyła panna Granger.- Róg jednorożca?
Scorpius kiwnął głową i
uśmiechnął się jeszcze szerzej, zaczęli wchodzić po schodach na piętro,
gdzie znajdowała się sypialnia małego Malfoya.
-Dokładnie! Będziesz jednorożcem! Mam taki prawdziwy róg!
Czarownica zdębiała.
Malfoy dał swojemu synowi prawdziwy róg jednorożca?! Czy on nie zdawał
sobie sprawy z tego, jaką moc posiadał ten przedmiot? Rogi jednorożców
były bardzo rzadko spotykane i cenne. Można je było zdobyć tylko po
śmierci tego pięknego zwierzęcia. Były długowieczne, więc był z tym
kłopot. Oczywiście można było zabić jednorożca, ale każdy, kto tego
dokonał był przeklęty na wieki. Nie można było zranić jednorożca bez
konsekwencji, nie mówiąc już o zabiciu go.
-Prawdziwy? -Zapytała słabym głosem i weszła do pokoju Scorpiusa.
W głowie już widziała
lecznicze eliksiry, do których stworzenia był potrzebny sproszkowany róg
jednorożca. Widziała co można było z nim zrobić. Ilu ludziom pomóc.
Szpital ostatnio ciął koszta i Hermiona nie miała tyle tego składnika,
ile potrzebowała, żeby warzyć potrzebne eliksiry. Jej zapas malał w
drastycznym tempie i nic z tym nie mogła zrobić. Odkąd odrzuciła ofertę
pracy w Ministerstwie była mniej poważana wśród czarodziei. Oczywiście
głównie przez polityków i ludzi wpływowych. Zwykli czarodzieje
podziwiali Hermionę i uważali ją za idealny wzór do naśladowania. Sława
nie uderzyła jej do głowy. Jednak minusem tego był fakt, że nie miała
wiele do powiedzenia w Ministerstwie.
-Oczywiście. Przecież
nie pokazałbym ci jakiegoś z papieru. -Oznajmił mały Malfoy i podszedł
do swojej komody, w której widziała różne zabawki.
Panna Granger rozejrzała
się po pokoju chłopca. Był przestronny i jasny. Ściany były w kolorze
jasno niebieskim, miały kolor nieba. Namalowane na nich chmury jeszcze
bardziej sprawiały, że miało się wrażenie latania w chmurach. Łóżko
chłopca miało kształt Statku, który miał nawet maszt. W kącie stała mała
miotła, oraz dwa kafle, jak podejrzewała. Nigdy nie interesowała się
quidditchem, ale Draco Malfoy najwyraźniej zaraził swojego syna
miłością do tej gry.
Scorpius nagle wyjął z
komody długi, srebrny róg. Hermiona już była w stanie uwierzyć, że
naprawdę jest prawdziwy, kiedy nagle z rogu dało się usłyszeć rżenie
konia. Kobieta zamrugała gwałtownie z zaskoczenia. To była zabawka.
-Zobacz, prawdziwy!
Możesz dotykać, nie popsuje się. I nawet wydaje z siebie dźwięki jak
prawdziwy jednorożec. -Oznajmił zadowolony Scorpius i pokazał jej róg.
-Jest zaczarowany, możesz przyłożyć go sobie do czoła, nie spadnie.
Musisz potem sama go zdjąć.
Hermiona zaśmiała się cicho i wzięła od niego róg.
-Rzeczywiście, prawdziwy róg.
-Tak, ale nie taki
prawdziwy, że prawdziwy. Nie pochodzi od prawdziwego jednorożca, wiesz?
Tylko nie mów tacie. On nadal uważa, że to taki od jednorożca.
-Wyszeptał konspiracyjnie Scorpius.
Hermiona stłumiła śmiech
i spojrzała na niego z ciekawością. Nie wierzyła w to, że Draco nie
rozpoznałby zabawki. Był świetnym czarodziejem. Miał doskonałe wyniki w
szkole, niewiele gorsze od niej na Owutemach, rzecz jasna w tych
egzaminach, które zdawał razem z nią. Ona oczywiście podjęła się zdania
znacznie większej ilości egzaminów, niż musiała. Nauka sprawiała jej
prawdziwą przyjemność, po prostu.
-Tak? A dlaczego nie powiedziałeś mu prawdy? Skąd go masz?
-Mama mi kupiła.
Wymyśliłem tę zabawę z tatą, poprosiłem więc mamę, żeby kupiła róg.
-Wyznał z szerokim uśmiechem. - Na początku chciałem, żeby kupiła mi
taki od jednorożca, ale powiedziała, że takie rogi są przeznaczone tylko
do czynienia dobra, a nie do zabawy i że są bardzo rzadkie. Uznałem
więc, że wystarczy mi taki zaczarowany. Jest nawet fajniejszy, bo gra.
Tata zapytał, czy jest prawdziwy, powiedziałem, że tak. Nie chciałem go
zasmucić. Sądzę, że chciał mieć prawdziwy do zabawy.-Powiedział z
poważną miną. - To jest sekret mój i mamy. Teraz też twój. Nie powiesz
tacie? Mama nie powie.
Hermiona zmusiła się do
uśmiechu. Udawanie przed chłopcem, że jego mama żyła było znacznie
trudniejsze, niż mogłaby przypuszczać. Była Gryfonka kiwnęła głową, z
poważną miną. Starała się, żeby malec nie wyczytał w jej oczach jej
smutku. Był spostrzegawczy, cóż, w końcu był synem Ślizgonów.
-Obiecuję, że mu nie
powiem. -Obiecała i poczochrała jego jasne włosy. -Jednak zanim
zaczniemy się bawić musisz umyć zęby i się ubrać. Nie możesz cały dzień
chodzić w piżamie, Scor. Chociaż muszę przyznać, że jest bardzo ładna.
Też lubię hipogryfy.
-Mogę ubrać kostium centaura? Mogę? -Zapytał, a jego szare oczy zaiskrzyły się w podekscytowaniu.
Czarownica zaśmiała się
cicho widząc jego entuzjazm i kiwnęła głową. Jak mogłaby mu odmówić,
kiedy tak na nią patrzył? Poza tym cały czas miała w głowie obraz jego
umierającej matki. Chciała wynagrodzić mu to, że nie zdołała jej
uratować.
-Pewnie. Jestem ciekawa jak ten kostium wygląda.
Scorpius podszedł do swojej szafy i zaczął w niej grzebać szukając swojego kostiumu.
-Więc zabawa polega na
tym, że jesteś jednorożcem i ukrywasz swoje legowisko, gdzie są małe
jednorożce. Ja, jako centaur, mam za zadanie znaleźć to legowisko i
ciebie. Musisz się przede mną ukrywać i jednocześnie szukać klucza do
celi, w której trzymam inne jednorożce. Kiedy cię znajdę zabiorę ci róg i
tracisz moc czyli przegrywasz. Jeśli znajdę legowisko z małymi
jednorożcami....
-Scorpius na chwilę przestał szperać w szafie i wskazał
na swoje pluszaki. -Czyli moje miśki, to wtedy one stają się moimi
pomocnikami. Kilka miśków dam do celi, która jest na moim łóżku. Kluczem
będzie mój złoty znicz. Gdzieś go schowam.
Musiała przyznać, że
Scor był pomysłowy. Miał bujną wyobraźnię. Nieźle wymyślił całą zabawę,
przypominała coś na kształt mugolskiej gry w chowanego. Tam także
musiała się ukrywać. Nagle Scorpius z triumfalnym okrzykiem wyjął
kostium. Najpierw założył zwykle spodnie i koszulkę, a potem do spodni
przyczepił dwie pary końskich nóg, które wyglądały jak żywe.
-Jestem centaurem! -Zawołał i wyjął miecz z szafy wraz z pasem. Przyczepił sobie miecz do pleców. -Załóż swój róg.
Hermiona zrobiła to i
przyłożyła róg do czoła, zabawka cicho pyknęła i przywarła do jej skóry.
Dziewczyna poruszyła głową, ale róg nie odpadł.
-To teraz się chowaj i weź kilka misiów do legowiska.
Panna Granger z lekkim
uśmiechem wzięła trzy misie i wyszła z pokoju małego Malfoya. Na
korytarzu starała się nie rozmyślać o przeszłości, o tym, że kiedyś tymi
korytarzami chodził sam Lord Voldemort. I Bellatrix Lestrange. Hermiona
bezwiednie potarła swoją bliznę i pokręciła głową. Miała nadzieję, że z
czasem ponure wspomnienia przestaną tak często ją nawiedzać. Z tą myślą
zabrała się za szukanie dobrej kryjówki oraz legowiska dla swoich
miśków.
***
Draco przyjechał o 15.
Wszedł do domu z ponurą miną, naprawdę ten dzień był koszmarny. Po
pogrzebie udał się na stypę, którą zorganizował Blaise wraz z Ginny. I w
tej kwestii przyjaciel go nie zawiódł, wziąć na siebie całą organizację
pogrzebu i tego ponurego przyjęcia. Kiedy tylko przekroczył próg domu
przed nim pojawił się Grzybek. Ukłonił się nisko.
-Grzybek pamięta o wzięciu płaszcza. Czy pan da Grzybkowi swój płaszcz? -Zapytał uprzejmie skrzat.
Draco bez słowa oddał mu
swój płaszcz. Był w kiepskim nastroju, nie chciał się wyżywać na
skrzacie. Jedyne czego chciał to spokój i ognista whisky. Najpierw
jednak musiał pożegnać się z Hermioną. Na myśl o niej zacisnął zęby.
Pogrzeb, stypa i jeszcze Granger. Naprawdę ten dzień był dla niego
ciężki. Poszedł do pokoju Scorpiusa, z oddali słyszał już miękki, ciepły
głos Hermiony. Wszedł do pokoju swojego syna i zamarł. Na łóżku
siedział Scorpius w stroju centaura, a obok niego siedziała Hermiona,
miała na kolanach książkę i czytała mu jedną z bajek. Jednak to, co
najbardziej go zaskoczyło to róg. Hermiona miała przyczepiony do czoła
róg jednorożca, który kupiła dla ich syna Astoria. W życiu nie
spodziewał się zastać Granger w takim wydaniu.
-... "Ale wolę pracować sam" powiedział głośno oburzony Chris. "Dlaczego muszę pracować z nim?" zapytał wskazując na Tima. ...
Bajka o przyjaźni,
przypomniał sobie natychmiast Draco. Chris i Tim się nie lubili, ale
potem obaj pojechali do szkoły dla czarodziei i musieli razem pracować
nad eliksirem przeciw smutkowi. Bajka z morałem, że praca zespołowa jest
często lepsza i nie należy być egoistą. Na końcu Chris i Tim zostają
przyjaciółmi. Draco stał oparty o drzwi i słuchał bajki, ani Hermiona
ani Scorpius go nie zauważyli. Jego syn wpatrywał się w Hermionę ze
skupieniem.
Obaj Malfoyowie słuchali, kiedy Hermiona czytała na głos bajkę. W końcu po dłuższej chwili Hermiona zamknęła książkę.
-I koniec. -Powiedziała
Hermiona z lekkim uśmiechem. Uniosła głowę i dopiero wtedy ujrzała
Draco. -O, pan Malfoy.... Kiedy pan wrócił?
Jej policzki przybrały
różowy kolor, kiedy zarumieniła się zakłopotana. Zdjęła z czoła róg i
położyła go na łóżku, podobnie jak książkę.
-Tata! -Zawołał Scorpius
z szerokim uśmiechem i zeskoczył z łóżka, pobiegł do swojego ojca i
przytulił się do niego. -A wiesz, że Miona przegrała?! Znalazłem ją!
Centaury górą!
-Wróciłem niedawno, miałem jednak okazję wysłuchać połowę bajki.
Draco uśmiechnął się
nieznacznie wiedząc, że Hermiona po prostu dała mu się znaleźć. Wziął na
ręce swojego syna, a potem spojrzał na nią. Kobieta wstała z łóżka i
przesunęła dłońmi po swoich spodniach wygładzając je.
-Będę się już
zbierała,na pewno chciałby pan spędzić trochę czasu ze swoim synem. Do
zobaczenia Scorpius, cieszę się, że mogłam cię poznać. -Powiedziała
panna Granger i posłała chłopcu lekko uśmiech.
-Było fajnie!
Przyjdziesz jeszcze kiedyś do mnie? -Zapytał malec i spojrzał na swojego
ojca mocniej się do niego przytulając. -Przyjdzie? Tato?
-Zobaczymy, może kiedyś
tak. -Odpowiedział wymijająco Draco i postawił syna na nogach. -Muszę
porozmawiać z panną Granger, Scor.... Przebierz się, dobrze? Zaraz
przyjedzie wujek Blaise. Zagramy w quidditcha.
-Naprawdę? Super! -Zawołał radośnie Scorpius i pobiegł do szafy, żeby wyjąć ubrania do gry.
Draco i Hermiona wyszli
na korytarz. Stali w półmroku i patrzyli na siebie chwilę w milczeniu.
Mężczyzna zastanawiał się, czy Hermiona czasami wspominała te kilka
tygodni ich romansu. On wspominał.
-Jak minął pani dzień? -Zapytał uprzejmie przerywając tę ciszę.
-Scorpius jest bardzo
energicznym, małym chłopcem. Kiedy pokazywał mi róg przez chwilę
myślałam, że jest prawdziwy. -Przyznała i uśmiechnęła się słabo. -
Sądzi, że pan nie wie, że jest nie jest prawdziwy, w co szczerze wątpię.
Obiecałam, że panu nic nie powiem, cóż, wygadałam się. Proszę mu tego
nie mówić.
Kąciki ust Draco zadrżały i po chwili na jego twarzy pojawił się nieznaczny uśmiech.
-Nie powiem mu, że ma
pani długi język. -Zapewnił. -Nie wątpię, że pewnie od razu pani
zauważyła, że jest sztuczny. Musi pani często widzieć takie rogi w
swojej pracy.
Hermiona skrzywiła się
nagle, a on zmarszczył brwi nie rozumiejąc jej reakcji. Milczał wiedząc,
że jego była kochanka i tak zaraz mu powie dlaczego była niezadowolona.
Nie umiała długo trzymać dla siebie swoich myśli.
-W ciągu ostatnich kilku
miesięcy nie. Minister uznał, że szpital nie potrzebuje takiego budżetu
i są cięcia. Nie mamy wystarczającej ilości tak rzadkich składników do
eliksirów, jak właśnie na przykład róg jednorożca. Zapasy nam się
kończą, a dyrektor szpitala nic nie może zrobić na brak funduszy.
-Potarła dłonią swoje włosy i uśmiechnęła się zakłopotana tym jak się
rozgadała. -Ale po co ja panu o tym mówię.... No nic, będę się już
zbierała. Trafię sama do wyjścia. Do widzenia, panie Malfoy.
-Do widzenia, panno
Granger, -Odpowiedział cicho i patrzył jak dziewczyna kieruje się do
schodów, po chwili zniknęła na parterze, a kilka sekund później usłyszał
odgłos zamykanych drzwi. Wyszła.
Kolejny wspaniały rozdział.
OdpowiedzUsuńPowoli nadrobiłam pierwsze 5 rozdziałów i wciąz nie mogę wyjść z podziwu.
Wielka szkoda, że są takie krótkie.
Relacja Hermiony i Scorpiusa jest bardzo ciepła i podoba mi się.
Szkoda tylko jakoś Draco mam wrażenie, że ma dziwne kłopoty z ogarnięciem wszystkiego.
Sama nie wiem ale moje własne uczucie.
Osobiście czekam na ciąg dalszy i pozdrawiam.
p.s. w wolnej chwili nieobowiązkowo zapraszam do siebie.
Hej hej hej właśnie tu trafiłam i w godzinę nadrobiłam zaległości. 😉 Świetny rozdział, weny życzę i czekam na kolejny 😁
OdpowiedzUsuń