sobota, 1 kwietnia 2017

ROZDZIAŁ 21



Hermiona weszła z Draco do jej mieszkania, na podłodze nadal znajdowała się się spora plama krwi. Malfoy nie skomentował tego, szepnął cicho zaklęcie i machnął różdżką, posadzka ponownie była nieskazitelne czysta.

-Gdzie masz ten list? -Zapytał Draco idąc za nią do kuchni, rozglądał się po drodze wokół, jak gdyby podejrzewał, że zaraz coś, lub ktoś, rzuci się na nich.

Hermiona nadal miała na sobie płaszcz Malfoya, jakoś nie kłopotała sobie głowy ściąganiem go. Pachniał nim, przyjemnie ją rozgrzewał no i miała na głowie znacznie poważniejsze rzeczy.

-Na blacie w kuchni. -Odpowiedziała i weszła do kuchni, już miała zamiar sięgnąć po list, ale Draco złapał ją za dłoń.

Poczuła dreszcze przeszywające całe jej ciało, przyjemne mrowienie nasilało się w miejscu, w którym jego skóra stykała się z jej. Wstrzymała na chwilę oddech, kiedy kciukiem musnął jej nadgarstek.

- Czy mógłbyś... - "Mnie puścić" dodała w myślach, ale nie mogła wypowiedzieć tego na głos.

Była za bardzo spragniona jego dotyku, żeby teraz sobie odmówić. Owszem, jej rozum wręcz krzyczał, że oszalała i powinna kontynuować znajomość z Maxem, może nawet coś z tego wyjdzie. Nie chciała być sama przez resztę życia.

- Nie otwieraj listu. -Rzekł cicho, a potem puścił jej dłoń.

Wyminął ją, wyciągnął przed siebie różdżkę i rzucił zaklęcie usuwające klątwę. Znali je tylko dobrze wyszkoleni Aurorzy... oraz Śmierciożercy. Hermiona zacisnęła palce na różdżce, kiedy przypomniała sobie kim w przeszłości był Malfoy. I co prawdopodobnie robił. Zaklęcie zadziałało, powietrze przeciął cichy, niski pisk, a czerwona mgła wydostała się z koperty. Zniknęła w powietrzu z sykiem.

Malfoy otworzył kopertę i wyciągnął list bez pytania o zgodę. Przesunął wzrokiem po tekście, a z każdą chwilą jego twarz bladła.

- Do jasnej cholery, Granger, dlaczego musisz zawsze pakować się w jakieś kłopoty? Za czasów szkolnych wyszalałaś się już chyba wystarczająco - Powiedział ostro i podał jej list. - Pakuj się. Nie możesz tutaj zostać, skoro wiedzą, gdzie mieszkasz.

Jeżeli zdołałaś otworzyć kopertę bez przyjęcia na siebie klątwy, to świetnie. Będziesz przydatna. "Zadawanie się ze Szlamami grozi utratą życia. Śmierć zdrajcom czystej krwi... "Jak Ci się podoba takie motto? Według Maximiliana jest za mało dramatyczne. Chyba. Niewiele zrozumiałam z tego co mówił zakneblowany. Jutro w południe przyjdź sama do uliczki obok Dziurawego Kotła, a Twój kochaś zdrajca krwi nie zostanie skrócony o głowę.

Hermiona przeczytała list, a jej dłoń zaczęła drżeć. Pergamin upadł na ziemię, a ona gapiła się tempo przed siebie. Myślała, że już wszystko było za nią, cały ten koszmar minął i nic nie groziło ani jej, ani jej bliskim. Myliła się.

Niedawno co była u Maxa, wróciła do domu... Czy wtedy, kiedy ona wróciła ktoś zaatakował Maxa, Blaise oraz Ginny? To nie mogła być więc jedna osoba, nie było innej odpowiedzi.

Po chwili szybko wzięła się w garść. Kiedyś była przyzwyczajona do działania w silnym stresie, w poczuciu zagrożenia, na adrenalinie. Te instynkty ponownie się w niej obudziły.

-Mają Maxa. -Odezwała się cichym głosem. -Muszę jutro tam iść.

Malfoy prychnął, obserwował ją uważnie.

-Czy ty siebie słyszysz? Przecież to najgłupsza decyzja jaką mogłabyś podjąć. Chcesz tam iść sama? Bez żadnej obstawy? Nawet nie ma takiej opcji. Pakuj się. Nienawidzę się powtarzać.

Kobieta uniosła głowę i spojrzała na niego spod przymrużonych powiek. Adrenalina nadal krążyła w jej krwi. Co do tego ostatniego nie mogła się nie zgodzić. Musiała się spakować i wynieść z mieszkania. Ci, którzy zaatakowali Blaise i Ginny wiedzieli gdzie mieszkała. Machnęła różdżką, z pod łóżka wysunęła się walizka, otworzyła się, a potem ubrania z szafy i szuflad zaczęły się w niej układać oraz zmniejszać swoją wielkość, żeby wszystko się zmieściło.

- Mam przyjść sama, przecież dobrze przeczytałeś.

Malfoy zacisnął szczękę. A więc aż tak zależało jej na tym Wilsonie, że była w stanie zaryzykować własne życie, aby go odbić. Cóż, nie był z tego powodu zadowolony, lekko mówiąc. Przełknął gorycz, musiał myśleć trzeźwo, nie mógł pozwolić sobie na zaślepienie uczuciami w stosunku do niej.

-Nawet nie ma takiej opcji. Idziesz teraz do mnie, a potem wezwiemy Pottera. Przypomnę, że to on ma zamiar zająć się tą sprawą.

- Ci ludzie się o tym dowiedzą. Mają swoje sposoby, zaklęcia i czarną magię. Doskonale o tym wiesz. To Śmierciożercy, sam byłeś jednym... -Urwała i jeszcze zanim wypowiedziała to na głos zaczęła żałować.

Cholera, że też nie mogła ugryźć się w język. Na twarzy Malfoya pojawiła się maska, nic nie dało się z niego wyczytać, a jego szare oczy przybrały barwę stali.

-Dokończ mówić to co zaczęłaś.

Chłód w jego głosie sprawił, że instynktownie cofnęła się o krok. Mimowolnie przed oczami pojawiła się jej scena ze snu, gdy z twarzy Draco spada maska, a ona go rozpoznaje. Nagle poczuła silną potrzebę uzyskania odpowiedzi na nurtujące ją od lat pytania. Może nie był to najlepszy moment ani miejsce, ale nic nie mogła na to poradzić.

- Byłeś Śmierciożercą. -Powiedziała cicho, drżącym tonem. - Czy kiedykolwiek zabiłeś kogoś?

-A ty? Zabiłaś kiedyś kogoś?

Odpowiedział pytaniem na pytanie, a na jego twarzy zagościł kpiący uśmiech. Nie spodziewała się słownego ataku z jego strony.

- Nie. Nigdy nikogo nie zabiłam.

-Gdybyś pozwoliła mi wcześniej wszystko wytłumaczyć, albo gdybyś chociaż przeczytała mój list zamiast go niszczyć to wiedziałabyś, że ja także nigdy nikogo nie zabiłem. Nawet Dumbledore'a. Ale oczywiście nie zrobiłaś tego. Zamiast tego wolałaś iść na pieprzone spotkanie z tym cholernym Wilsonem. Teraz też oczywiście zamiast myśleć o sobie albo chociaż o tym co mówię, masz w głowie tylko to, żeby iść jutro po niego.

Przestał nad sobą panować tak jakby chciał, Hermiona doskonale mogła zauważyć emocje odbijające się w jego oczach.

- Co było w tym liście?

Uśmiechnął się chłodno, a potem wzruszył ramionami. Jak gdyby zupełnie go to nie ruszało. Dałaby się nabrać gdyby nie to, że znała do dobrze, znacznie lepiej niż gdyby mógł przypuszczać.

-Teraz to już nieważne. Jesteś z nim, tak? Z Wilsonem. Skreśliłaś mnie.

Nie wiedziała co powiedzieć. To była naprawdę gwałtowna zmiana tematu. Z próby odbicia Maxa na ich relacje. Nie spodziewała się takiej rozmowy. Nie teraz, nie tak szybko po tym jak ponownie się spotkali po latach. Nie wtedy, kiedy zamierzała ułożyć sobie życie bez niego. Nikogo nie zabił, ufała mu w tej kwestii. Nie okłamałby jej. Poczuła jakby wielki ciężar spadł jej z ramion.

- A co miałam zrobić? Byłeś z Astorią.

Miał dosyć udawania, że nic do niej nie czuje. Klątwa przestała działać wraz ze śmiercią Astorii. Miał zamiar powoli przekonywać do siebie Hermionę, ale nie dawała mu tej możliwości.

- Ale ona nie żyje. Nie byłem z nią z własnej woli, mówiłem ci o tym. Doskonale wiesz, że chodziło o ten pieprzony kontrakt. Nic innego mnie przy niej nie trzymało, nawet Scorpius.

- Powiedziałeś także, że dotykanie Szlamy było błędem. -Wypomniała mu to, co powiedział podczas ich ostatniego sekretnego spotkania w Hogwarcie.

Zaśmiał się gorzko, cicho, ze słyszalnym bólem.

- Musiałem jakoś sprawić, żebyś mnie znienawidziła, abyś mniej cierpiała po rozstaniu. Przecież gdybym powiedział, że zakończenie naszego romansu to ostatnie czego chciałem, to czy ten fakt ułatwiłby ci odejście? A musiałaś odejść, wiedziałem, że zżerały cię wyrzuty sumienia, bo zdradzałem z tobą Astorię.

Wszystkie rzeczy Hermiony znalazły się w walizce, która sama się zamknęła i leżała na podłodze. W kuchni świeciło pustkami, spakowała wszystko, nawet naczynia czy ściereczki kuchenne. Tak bardzo była poruszona słowami Malfoya, że przestała panować nad rzuconym wcześniej zaklęciem.

- Po jej pogrzebie nie odzywałeś się do mnie... -Odetchnęła głębiej i spojrzała na niego, czuła jak jej serce zaczyna bić szybciej, gdy odwzajemnił jej spojrzenie. - Myślałam, że naprawdę mnie nie chcesz.

Jego twarz złagodniała, podszedł do niej bliżej, a ona się nie cofnęła. Wpatrywała się w niego jak zaczarowana. Znajdowali się w jej mieszkaniu, które było na celowniku i zdecydowanie nie powinni przeprowadzać tam tej rozmowy. Jednak tyle lat rozłąki robiło swoje, podobnie jak gwałtowne emocje pragnące wydostać się na zewnątrz.

- Wyjaśniłem ci w liście także i to. - Powiedział łagodnie. -Jednak nie wiem czy powinienem w ogóle teraz ci to wszystko mówić. Masz Maxa, nie chcę niszczyć ci życia po raz kolejny.

Poczuła jak ściska ją w sercu. Nigdy nie mówił do niej takim tonem. Podszedł jeszcze bliżej, a potem uniósł dłoń i pogłaskał palcami jej policzek. Wstrzymała oddech, jej tętno podskoczyło, a ona wpatrywała się w niego nie mogąc oderwać od niego spojrzenia. Tyle lat bez jej bliskości robiły swoje. Tak bardzo tęskniła za jego dotykiem.

- Nie jestem z Maxem. Byłam z nim tylko na jednej kolacji, to tyle. -Wyznała cicho i wtuliła twarz w jego dłoń, przymknęła nieznacznie powieki.

Nie mogła uwierzyć, że ponownie jej tak dotykał, ja kiedyś. Jej serce biło coraz szybciej w jej piersi.

Usłyszała jak Draco odetchnął głęboko, jakby z ulgą, a potem podszedł jeszcze bliżej niej. Czuła jego oddech na swojej skórze.

- Powiedz mi. Wszystko to, co napisałeś w tym liście. -Poprosiła szeptem.

__________________________

Wstawiłam dzisiaj 3 rozdziały, mam nadzieję, że się Wam podobają :D




































5 komentarzy:

  1. Rozdziały są świetne ❤❤❤
    aż nie wiem co mogłabym napisać
    czekam na kolejny i weeny ��
    ~gwiazdeczka

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam wszystkie rozdziały. Bardzo mi się podoba twoje opowiadanie i jestem ciekawa jak potoczą się losy Hermiony i Draco. Czekam z utęsknieniem na nowości. Pozdrawiam ����

    OdpowiedzUsuń
  3. Interesujące. Bedą nowe rozdziały? Z wielką chcęcią dowiem sie o ich kolejnych poczynaniach. Na ogół nie lubie dodawania nowych postaci, więc ten Max nie przypadł mi do gustu. Jednakże Draco ... hymmm... Draco potrafi być bardzo przekonującym bohaterem. Zniecierpliwością czekam na dalszy przebieg tej przyjemnej historii :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem tu nowa i mam tylko jedną prośbę.. Bardzo Cię proszę dodaj coś nowego! Jestem strasznie ciekawa ciągu dalszego. Historia bardzo mi się podoba, uwielbiam tego Draco :3 Kiedy możemy się spodziewać czegoś nowego? Pozdrawiam, SWK xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże proszę pisz dalej i to szybko moje odczucia co do tego opowiadania są niesamowite, a myślałam, że to będzie kolejne rozczarowanie... Potrzebuję następnego rozdziału jak powietrza...Pozdrawiam i życzę weny

    OdpowiedzUsuń